Radośnie podskakując i opowiadając emocjonalnie mojej włościance
o moim pierwszym dniu w szkole, rozbawiłam się, gdy go skomentowała oraz zawstydziłam
się, gdy opowiadając jej co się w szkole dowiedziałam o moich potrzebach, tak
łatwo zgodziła się na nie, jak będę je potrzebować, to było miłe, ale bardzo
zawstydzające, już to sobie wyobrażają czerwieniłam się jak truskawka, na szczęście
na razie nie musiałam tego robić, ponieważ na razie tego nie potrzebowałam i
miałam nadzieje że szybko to nie nastąpi ! Na razie wtedy to potrzebowałam jedzonka, wiec
docierając do domu pomogłam Sakuro-chan zrobić szybko obiadek, który po zrobieni przy
stoliku zajadaliśmy obie go.
Po zjedzonym obiadku, odpoczywaliśmy obie na kanapie oglądając śpieszne filmiki w telewizji, śmiejąc się z nich, jednak po chwili mi się to znudziło i chciałam się pobawić, wiec wtedy weszłam na kolana Sakuro-chan mówiąc wtedy do niej :
~~
~ S-A-K-U-R-O-C-H-A-N!...Pobawmy się ! ?
- Spakowana na juto do szkoły ? - Zapytała
~ Nie... - Odpowiedziałam krótko
- To się spokój, to się pobawimy - Odparła
~ Dobrze! - Powiedziałam wstając z jej kolanach, podchodząc do plecaczka lezącego na ziemi obok drzwi, wtedy podniosłam go i ruszyłam do pokoju żeby się spakować, po paru minutach przybiegłam do salonu do sakuro-chan - Spakowana!
- To dobrze, grzeczna dziewczynka - Pogłaskała mnie po główce, wtedy z sześcian pokazał mi się ogonek i uszka
Właśnie wtedy zarumieniona zaśmiałam się i spojżałam na moją właścicielkę pytając się ją :
~ To co się razem pobawimy ?
(Sakuro-chan?)
Ps: Wiem, za krótkie , ale następnym razem bardziej się postaram
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz