Pożegnałam się z Koneko i miałam czas, aby załatwić swoje sprawy. Założyłam słuchawki, aby posłuchać muzyki, której to dawno nie słuchałam. Od ostatniego czasu (dokładnie mówiąc od pojawienia się Neko) wychodząc z domu na miasto, nie zakładam słuchawek. Nie potrzebowałam ich. Jednak mówiąc szczerze to stęskniłam się za nimi. Mogłam się całkowicie odciąć od otaczającego mnie świata i zanurzyć się w swoim własnym. Na sam początek udałam się do mojego zleceniodawcy.
- Podaj hasło - stanęłam przed drzwiami starego budynku, który umieszczony był w dzielnicy do której nie powinno się wchodzić. Przynajmniej nie proszonym.
- Lisia księżniczka - powiedziałam, a drzwi się otworzyły.
Nie lubiłam za bardzo przebywać w tym miejscu. Dużo osób paliło, a mój wyczulony węch mówił mi, żebym odeszła stąd jak najszybciej. Zdjęłam słuchawki oraz kaptur. Zamiast tego założyłam maskę odsłaniając kawałek swojej twarzy. Idąc, każdy dokładnie mi się przyglądał. A gdy zmierzyłam kogoś wzrokiem, wyglądał na przestraszonego. Usiadłam na krześle tuż przy ladzie, było wysokie i najwygodniejsze z pozostałych. Moje miejsce jak zawsze było pusto i to dobrze. Każdy wiedział gdzie jest jego miejsce.
- Ej, ty mała?! - usłyszałam nie znajomy mi głos. Zwróciłam na niego swój wzrok. - Jestem najsilniejszy więc jakbyś mogła ustąpić mi to miejsce było by dobrze - każdy spojrzał się na niego i na mnie.
- Dobrze, ustąpię ci je. Jednak zadecyduje to walka - uśmiechnęłam się, a każdy zaczął się cieszyć. Stoły i krzesła w zastraszającym tempie zniknęły z środka sali, robiąc miejsce do pojedynku.
- Niech więc tak będzie - odparł całkowicie dumny z siebie i pewny, że to właśnie on wygra.
- Daję nam od dziesięciu do piętnastu sekund. Jeżeli przekroczy czas to będzie mi zaszczycić kogoś kto jest silny - uśmiechnęłam się, wreszcie nie miałam niczego złego do zarzucenia.
- Na pokonanie takiej dziewczynki jak ty, zajmie mi góra z dziesięć. Będę delikatny - dodał, a osoby które były w jego "gangu" zaczęły mu kibicować. Nie przejmując się i kompletnie wyciszając się, pomyślałam o mojej małej Neko.
- Nie powstrzymuj się - dodałam, po czym przyjęłam posturę do walki.
Oczywiście ja czekałam, aż on wykona pierwszy ruch. Był tak przewidywalny, że po zrobieniu uniku, chwyciłam go za rękę i położyłam na ziemi. On szybko wstał i zaczął powoli się denerwować. Przy drugiej próbie, udało mu się mnie prawie dotknąć, ale to wciąż za mało, ponownie wylądował na ziemi. Po trzecim razie wylądowaniu na podłodze, wściekł się i użył przedmiotu. Rzucając w moją stronę, ja zrobiłam unik. Niestety moje włosy na tym trochę ucierpiały, to się mega wkurzyłam.
- Nikt nie ma prawa przycinać moich włosów, nawet ja sama! - podeszłam do niego i wgniotłam go w podłogę i to dosłownie mówiąc.
- Księżniczko przestań! - usłyszałam znajomy mi głos. Podeszłam od razu do osoby, od której usłyszałam rozkaz. - Czy ty zawsze musisz kogoś pouczać? - spojrzał na mnie, a ja się tylko na niego spojrzałam.
- Ale on przyciął moje włosy! - powiedziałam, aby się jakoś obronić. - W dodatku, każdy wie, że to miejsce jest moje! - dodałam będąc odrobinę wkurzona.
- Młodzieńcze powinieneś na siebie uważać. Zwłaszcza, że nasza Lisia Księżniczka jest najsilniejsza w całej tej grupie. Mała rada ode mnie: Nie dotykaj jej włosów, zwłaszcza nie obcinaj ich, bo możesz nawet przepłacić swoje życie - dodał mój mistrzu. - Chodźmy do mnie - chciałam już za nim iść, ale zamiast zrobić krok za nim, zwróciłam się na pięcie i podeszłam do niego. Wiedziałam, że źle zareagowałam i użyłam za dużo sił. Przycupnęłam koło niego. Chwyciłam za rękę i zaczęłam śpiewać piosenkę, dzięki której mogłam go uleczyć.
Kwiatku, światło zbudź,
Pokaż mocy dar,
Odwróć czasu bieg
I wróć mi dawny skarb
Ulecz każdą z ran,
Odmień losu plan,
Co stracone - znajdź
I wróć mi dawny skarb,
Mój dawny skarb
- Przepraszam - wypowiedziałam ostatnie słowa i poszłam za swoim mistrzem. Nie lubiłam słowa szef, dlatego mówię do niego mistrzu.
Usiadłam naprzeciw mistrza. Mój wzrok oraz twarz przybrały poważny ton stanu.
- To o czym chcesz porozmawiać jest ważne, prawda?! - podał mi filiżankę herbaty, mojej ulubionej.
- Chcę dostać więcej zleceń. Nie tylko wieczorem, ale też i rano. Po południu do późnego wieczoru chcę mieć wolne. No i nie chcę mieć takich łatwych zadań jak zawsze. Chcę się wreszcie trochę bardziej wykazać - powiedziałam, następnie wzięłam łyk herbaty.
- Chodzi ci o to, że chcesz mieć wolne tylko wtedy, gdy jesteś z tą małą kocią wampirzycą? - spojrzał na mnie uważnie.
- Ona ma na imię Neko. Prosiłabym o to, abyś mnie nie szpiegował. Jeden z twoich posłańców nie wrócił w całości co nie? Tak więc sobie uważaj, równie dobrze mogę przyjąć ofertę od wrogiego klanu - stałam już przy wyjściu. Wyszłam jak tylko wypowiedziałam swoje własne słowa.
- Sana poczekaj! - każdy się spojrzał na mnie oraz na ich szefa. - Nie możesz odejść do nich. Chyba wiesz co to będzie oznaczać - spojrzałam się na niego, po czym odwróciłam swój wzrok, przeczesując ręką swoje włosy.
- To mój wybór, gdzie jestem i komu będę posłuszna. Ich klan z pewnością da mi lepsze zlecenia i przystanie na moich warunkach w dodatku zapłaci więcej. Tak więc sam decyduj. Ja muszę iść, bo inaczej się spóźnię. Pamiętaj jeżeli, ktoś zbliży się do mojego domu nie będę już taka łaskawa i od razu go zabiję. A moja noga już tu nie powstanie - każdy spojrzał się na mnie.
Chcąc już wyjść na mojej drodze stanęły mi znajome twarze. Był to Drakon i Layli.
- Witaj Sana- chan - spojrzałam się rozwścieczona.
- Kto ciebie rozzłościł? - zapytał się Drakon.
- Tak więc pamiętaj! Ja potrafię odejść stąd szybciej niż ci się wydaje - dodałam, wychodząc z pomieszczenia. Ubrałam kaptur na głowę i wspięłam się na dach jednego z budynków. Zaczęłam po nich skakać, aby jak najszybciej dotrzeć do szkoły po Neko.
- Sana-chan poczekaj! - usłyszałam Layli. Zatrzymałam się, a gdy ona podeszła spojrzała na mnie.
- Czy ty naprawdę chcesz nas opuścić? Czy chcesz przejść do nich? - spojrzałam na jej twarz.
- Opuszczę was, gdy się na to zdecyduję. A do kogo dołączę to raczej moja decyzja. Jednak ostatnio zastanawiałam się czy nie pracować na swoją rękę. Zwłaszcza, że ostatnio za dużo osób dołączyło do nas, a wy mi nie poświęcacie już tyle czasu jak kiedyś. Po prostu jak tam jestem czuję się niezręcznie, każdy na mnie patrzy jak na kogoś przerażającego, osobę potrafiącą zabić wzrokiem. W dodatku ostatnio nie zaczęliście mi ufać i wysłaliście szpiegów. A teraz wybacz, ale się spieszę - skończyłam na tym swoją rozmowę z nadzieją, że nie będzie szła za mną.
~~~~
Zdążyłam na czas. Czekając na Neko przy bramie, aż wyjdzie ze szkoły bacznie obserwowałam do okoła szkołę czy przypadkiem kogoś nie ma. Moja mała dziewczynka widząc mnie zaczęła biec w moją stronę. Zamieniła się w kotka, jak tylko wylądowała w moich ramionach zaczęła się do mnie przymilać. Idąc w stronę domu przez całą drogę z wielkimi emocjami zaczęła mi opowiadać co się dziś w szkole wydarzyło oraz czego się dowiedziała i nauczyła.
- Neko, dowiedziałaś się czego o sobie co nie?! - skierowałam swój wzrok w jej stronę.
- Tak - odpowiedziała, będąc trochę bardziej już smutna.
- Jeżeli potrzebujesz krwi, aby zaspokoić swój głód, możesz śmiało ode mnie ją wypić. Moje ciało regeneruje się szybko więc nie ma problemu. Nie chcę poza tym, abyś cierpiała - uśmiechnęłam się delikatnie w jej stronę. - Poza tym, jeżeli pójdziesz jutro do szkoły, a zobaczę jakiegoś chłopaka obok ciebie to się wkurzę i dam mu nauczkę - dodałam, aby ją rozweselić.
<Neko?> Wybacz, że tak długo musiałaś czekać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz