(poprawić przerywniki między dialogami jak mi się będzie chciało)
Nie mogłam uwierzyć, że przez pół godziny latałam za jakimś pajacem, który zdemolował mi mieszkanie i nie miał zamiaru się ulotnić. Był nader irytujący wszędzie zostawiając po sobie ślady. Tu śmieci, tu coś przestawił, no po prostu niczym labrador z ADHD rzucał się po całym domu. Nigdy zbytnio nie lubiłam zwierząt, dlatego takie zachowanie nie przypadło mi do gustu. W końcu latanie z miotłą mi się znudziło, a i tak niczego nie dawało, więc postanowiłam użyć na szkodnika czegoś innego. Wyciągnęłam z kieszeni spray i psiknęłam mu nim po oczach. Trafiłam idealnie.
- Co ty tu do cholery robisz? - warknęłam na idiotę, który aktualnie oślepł dzięki gazowi pieprzowemu.
Miałam nadzieję, że ma bardzo dobre wytłumaczenie, bo inaczej byłam gotowa przeprowadzić na nim zabieg kastracji i to zdecydowanie bez znieczulenia! No naprawdę, jak można tak wchodzić sobie do kogoś jak do siebie i zagnieździć się jak stado karaluchów? Zero kultury.
- Spokojnie... - zaczął, a mi od razu skoczyło ciśnienie, nienawidziłam, jak ktoś tak zaczyna - jestem tylko Tricksterem... wpadłem z ciekawości...
Miałam wrażenie, że zaraz wyjdę z siebie i stanę obok, a potem kopnę go w dupę. Jebany żartowniś. Nie ma jak zdemolować komuś dom, a tak dla żartu. Po prostu przezabawne, trzeba przyznać. Ruszyłam w jego kierunku, jednak on cofał się nie pozwalając mi się zbliżyć. Po prostu nie męcząc się nadmiernie zdjęłam trampka, który wciąż gościł na mojej nodze i ruszyłam nim w nieproszonego gościa. Oberwał prosto w twarz, więc chyba jako takiego cela miałam, skoro trafiłam już tyloma rzeczami. Chyba powinnam zapisać się na jakiegoś totka. Złapał but i cofnął się kilka kroków nadal krzywiąc.
- To nie jest zabawne - rzucił tonem małego dziecka.
Miałam wrażenie, że do jego zachowania brakuje jedynie tupnięcia nogą.
- Tak jak twoje żarty, durny prankser się znalazł - odparłam obrażona krzyżując dłonie na piersi.
Przybysz się naburmuszył, najwidoczniej uraziło go to określenie, ale no cóż. Trzeba było nie zaczynać. Nadal myślałam jak się go pozbyć, no bo ile może u mnie siedzieć, nie?
- Prankster? Phi! Oni nie dostają mi do pięt! - odparł, przez co mimowolnie wywróciłam oczami.
Teraz już jedynie mnie irytował. Chociaż miałam pewność, że nie rzucę się na niego z rządzą mordu. Serio zachowywał się dziecinnie, ale pierwsza złość wolno mi przechodziła. Do głowy przyszła mi głupia myśl. Może i ten plan nie był za dobry, ale na pewno lepszy niż ganianie z bronią.
- Dobra, dobra. Mam plany na wieczór, które właśnie psujesz, wyjdziesz po dobroci? - zapytałam odkładając miotłę.
Co jak co, ale winem nie miałam zamiaru się dzielić, więc miałam nadzieję, że sobie pójdzie. Najwidoczniej gaz oddziaływał na niego krócej niż na ludzi i to dość sporo krócej, bo mógł już otworzyć tylko delikatnie zaczerwienione oczy.
- Nigdzie się nie wybieram - odparł szczerząc zęby w głupim uśmiechu.
Pokręciłam głową niezadowolona i postawiłam wodę na herbatę... Chociaż w sumie mogłam też wylać mu ten wrzątek na jego głupi ryj. Chyba serio byłam zbyt agresywna dla gości w moim domu. Wyciągnęłam z szafki dwa kubki, po czym otworzyłam szafkę z herbatami i wskazałam mu na nie dłonią. W pierwszej chwili chyba nie zrozumiał o co mi chodzi, więc postanowiłam go naprowadzić.
- Wybierz sobie - rzuciłam obojętnie sama wkładając do kubka torebkę Earl Graya.
Trochę niepewnie, jakbym miała mu coś zrobić podszedł do szafki. Tak, o niczym innym w tej chwili nie marzyłam, jednak jak już postanowiłam się z nim dogadać to miałam zamiar tego przestrzegać. Może szybciej się zmyje, jeśli zauważy, że nie irytuje mnie jego obecność. W kubku obok po chwili wylądowała druga torebka wrzucona przez tego całego Trickstera. Co za buc. Mógłby się normalnie przestawić. Zalałam oba kubki i zamknęłam szafkę, której pozostawienie otwartej mijało się z celem. Wzięłam do ręki dwie łyżeczki, cukierniczkę i swój kubek. Z tym zestawem ruszyłam do salonu. Z zadowoleniem opadłam na kanapę i posłodziłam swoją herbatę. Po chwili blondyn usiadł koło mnie, jednak ja nie zwracałam już na niego uwagi szukają w necie filmu, który zamierzałam obejrzeć. Miałam nadzieję, że nie lubi sci-fi i szybko wyjdzie.
< Gabriel? | Jakby w którymś momencie straciło sens to sorka ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz