- Wiesz co, mam pomysł- powiedziałem nagle, uśmiechając się szeroko.- Chodźmy na dach, tam sobie posiedzimy, o przed tamtym bilbordem- odparłem wskazując ledwo widoczną reklamę zza rogu. Czarnowłosy zaś kiwnął głową na zgodę i ruszyliśmy w wymierzonym przeze mnie kierunku. Przemierzyliśmy opustoszałą ulicę, którą oświetlały tylko żółte światła latarni. Zatrzymałem się przed płotem ogromnej posiadłości. przy którym rosło drzewo. Zacząłem się wspinać, aby dostać się na gałąź, dzięki której mogłem przejść na dach. Starszy podążał za mną, aż w końcu oboje znaleźliśmy się na nim. Usiedliśmy po turecku i patrzyliśmy na tablicę, na której pisało "Hend of glory".
- Ej, tu chyba miało być "Hand of glory"- mruknąłem, wyjmując z kieszeni skręta.
- Chyba, że chodzi im o "Rozruch Chwały", ale po co mieszać tak niemiecki z angielskim?- spytał robiąc dokładnie to samo co ja. Wyciągnął zapalniczkę z kieszeni i podpalił maryśkę, którą mieliśmy już w ustach.
- Proszę cię, żaden idiota by tego tak nie zrobił, to jest bez sensu.- prychnąłem niby urażony, zaciągając się rozluźniającym dymem.
- A może miało być "Pies Chwały"?- wyszczerzył zęby w uśmiechu. Pokręciłem tylko głową przecierając dłonią twarz. W końcu zaszczyciłem Noc'a swoim lekko kpiącym wzrokiem.
- No jeszcze czego. Jak na psa są zbyt głupi. - burknąłem, na co ten wzruszył ramionami.
Siedział spokojnie i palił, a ja czekałem aż skończy- długo to nie trwało. Wyrzuciłem niedopaloną końcówkę, którą trzymałem w ustach na sam dół, a demon za mną.Patrzyłem chwilę przed siebie na oświetlone miasto, aż poczułem się senny.
-Wracamy?- zaproponował błękitnooki, najwidoczniej czując moją senność, na co skinąłem głową. Miał w tym trochę, a raczej dość dużo racji, bo pragnąłem zakopać się pod kocem i spać, aż do wieczora. Ciężko było nam dowlec się do mieszkania, ale jakimś cudem nam się udało nie potykając się o własne nogi. Pokonaliśmy schody w bloku na trzecie piętro i już znaleźliśmy się w mojej ukochanej ostoi. Myślałem by iść wziąć prysznic, jednak stan w jakim się znajdowałem mówił jedno: łóżko i pierdolić wszystko. Rozebrałem się ledwo co do bielizny i położyłem na kanapie. Na Noctis'a długo czekać nie musiałem, zaraz położył się za mną rozebrany. Przykrył nas kocem, a ja zadowolony odwróciłem się przodem do niego i wyskrobałem na jego klatkę piersią, na której ułożyłem się wygodnie do snu. Zakryłem siebie szczelniej kocem i przy okazji jego, aby ciepło nie uciekało. Nienawidziłem takiego zimna, a że starszy idealnie sprawował się w roli grzejnika, nie przeszkadzało mi. Wtuliłem się mocniej w niego i odpłynąłem do krainy, krwawych snów. Czekał mnie kac, ale wcześniej trzeba było się wyspać, aby jakoś go... przetrawić.
<Noc? >
- Chyba, że chodzi im o "Rozruch Chwały", ale po co mieszać tak niemiecki z angielskim?- spytał robiąc dokładnie to samo co ja. Wyciągnął zapalniczkę z kieszeni i podpalił maryśkę, którą mieliśmy już w ustach.
- Proszę cię, żaden idiota by tego tak nie zrobił, to jest bez sensu.- prychnąłem niby urażony, zaciągając się rozluźniającym dymem.
- A może miało być "Pies Chwały"?- wyszczerzył zęby w uśmiechu. Pokręciłem tylko głową przecierając dłonią twarz. W końcu zaszczyciłem Noc'a swoim lekko kpiącym wzrokiem.
- No jeszcze czego. Jak na psa są zbyt głupi. - burknąłem, na co ten wzruszył ramionami.
Siedział spokojnie i palił, a ja czekałem aż skończy- długo to nie trwało. Wyrzuciłem niedopaloną końcówkę, którą trzymałem w ustach na sam dół, a demon za mną.Patrzyłem chwilę przed siebie na oświetlone miasto, aż poczułem się senny.
-Wracamy?- zaproponował błękitnooki, najwidoczniej czując moją senność, na co skinąłem głową. Miał w tym trochę, a raczej dość dużo racji, bo pragnąłem zakopać się pod kocem i spać, aż do wieczora. Ciężko było nam dowlec się do mieszkania, ale jakimś cudem nam się udało nie potykając się o własne nogi. Pokonaliśmy schody w bloku na trzecie piętro i już znaleźliśmy się w mojej ukochanej ostoi. Myślałem by iść wziąć prysznic, jednak stan w jakim się znajdowałem mówił jedno: łóżko i pierdolić wszystko. Rozebrałem się ledwo co do bielizny i położyłem na kanapie. Na Noctis'a długo czekać nie musiałem, zaraz położył się za mną rozebrany. Przykrył nas kocem, a ja zadowolony odwróciłem się przodem do niego i wyskrobałem na jego klatkę piersią, na której ułożyłem się wygodnie do snu. Zakryłem siebie szczelniej kocem i przy okazji jego, aby ciepło nie uciekało. Nienawidziłem takiego zimna, a że starszy idealnie sprawował się w roli grzejnika, nie przeszkadzało mi. Wtuliłem się mocniej w niego i odpłynąłem do krainy, krwawych snów. Czekał mnie kac, ale wcześniej trzeba było się wyspać, aby jakoś go... przetrawić.
<Noc? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz