sobota, 1 lipca 2017

„Jeśli człowiek ma dość pieniędzy, trudno mu w ogóle popełnić jakieś przestępstwo. Zdarzają mu się tylko zabawne, drobne niezręczności.”

Lexie Rotshield
Czarny Kruk/Motyl
Machine Lord / Orange Headphon Girl / Zbłąkany Demon / Biały Kruk

Człowiek
Panienka Rotshield
Córka multimilionera
Członek „Czarnego Pazura”
Szalony geniusz
19 lat
"Jeśli nienormalne trwa dostatecznie długo, staje się normalnym."
Ojciec Lexie był spadkobiercą jednej z najbogatszych rodzin w Stanach: Rotshierldów. Wyższe sfery zawsze są czymś mrocznym i tajemniczym dla zwyczajnych ludzi. Rodzina Rotshieldów była podejrzewana o przynależenie do tajemniczej grypy „Iluminatów”. To nie jest prawda. Chociaż jest ona równie mroczna, jak fikcja. Rodzina Rotshieldów od lat finansuje działanie „Czarnego Pazura”. Zapewne nie jako jedyna. W zamian za to korzysta z „dóbr” wytworzonych przez organizację.
Właśnie dzięki tej swoistej umowie, Lexia, już jako mała dziewczynka, stała się członkiem Laboratorium. Była niepełnosprawna – jej nogi zostały sparaliżowane, jednak jakby w ramach rekompensaty otrzymała niesamowitą inteligencję i chłonny umysł. Dzięki prywatnym lekcjom i godzinom w laboratorium bardzo szybko uzyskała tytuł doktora i została oficjalnym członkiem Pazura. Nadano jej również pseudonim „Czarny Kruk”, gdyż sama straszliwie upodobała sobie tego ptaka jako swój symbol i umieszczała na każdym swoim dziele. Otrzymała też nieoficjalny przydomek: „Motyl”. Piękny i równie delikatny, jak sama Lexie.
 Wkrótce odseparowała się od rodziny i zaczęła życie na własną rękę – jako naukowiec. Jej specjalizacją stała się bioinżynieria i mechanika, a pasją – tworzenie hybryd ludzi, bądź wesenów, i maszyn.
Lexie jest dość wysoką osobą i szczupłą – dba o swoją kondycję, nawet jeśli nie może wykonywać niektórych ćwiczeń. Ma długie czarno-brązowe włosy i ciemne oczy. Rzadko ubiera się w sterylnie biały fartuch – twierdzi że za bardzo widać na nim krew i brud. Ubiera się za to w moro i olbrzymie, skórzane rękawice. Nosi też zegarek, z zaznaczonymi na czerwono najważniejszymi zdarzeniami rutyny dnia. Zdarzenia nierutynowe zapisane ma w notatniku, schowanym w kieszeni w spodniach. Nie lubi, gdy coś ją zaskakuje, więc lepiej jak będziesz chciał ją zabić to wpisz się do jej grafika tak miesiąc wcześniej.
"Ludzie przeważnie nie są źli, po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei."
Dziewczyna jest poważna i profesjonalna, swoje osądy opiera na logicznych argumentach i faktach. Nie mówi niczego, co jest niepotrzebne lub głupie. Nie daje się ponieść uczuciom – ukrywa je starannie pod maską obojętności, dumy i wyższości. Jest megalomanem i mimo swojej niepełnosprawności – a może dzięki niej – patrzy na ludzi z góry. Doskonale sobie radzi na wózku, nigdy nie prosi nikogo o pomoc, nawet gdy jest bardzo źle. Zawsze radzi sobie sama. Nienawidzi być komukolwiek coś dłużna. Jednak jeśli zaciągnie u ciebie dług to bądź pewny, że go spłaci. Nie ważne kim będziesz. Lexie zawsze trzyma się swoich ideałów, bardzo trudno ją przekonać do zmiany zdania, trudno zgasić, trudno pokonać w dyskusji – szczególnie, że dla niej tego rodzaju potyczki słowne są tylko grą. Lubi wcielić się w jedną ze stron, nawet jeżeli się z nią nie zgadza, i zobaczyć, jak argumentować swój punkt widzenia będą inni. Jest niezłym kłamcą, jednak nie perfekcyjnym... po prawdzie brzydzi się kłamstwem. Preferuje szczerość – do bólu. Jest pozerem. Niestety. Wszystko, co napisałam powyżej jest tylko maską, której nie pozwala sobie zdjąć choćby na sekundę. Nie przy ludziach. Tylko czasem, gdy jest sama, gdy koło w wózku się zatnie w najgorszym momencie, gdy upadnie... czasem brakuje siły, by powstrzymać napływ emocji. Frustracja. Wściekłość. Rozpacz. Bezsilność. Dziewczyna nienawidzi tego, że nie może chodzić o własnych siłach, nienawidzi ograniczeń swojego ciała.
"Tylko we śnie jesteśmy wolni. Na jawie musimy się śpieszyć."
Jest jeszcze coś, czego nie wspomniałam na początku, bo zakłóciłoby spójność historii. Gdy miała 4 lata, Lexie została mentalnie połączona z wesenką – również czteroletnią dziewczynką. Świadomość wesenski została wyparta i jej ciało stało się naczyniem dla małej Rotshield. Naczyniem, w którym niepełnosprawna dziewczynka mogła rozprostować nogi i żyć. Początkowo forma nazywana była Obiektem Q940, jednak gdy Lexie stała się naukowcem, nadano jej imię Białego Kruka.
Wesenka byłą bardzo ładna, raczej drobna, białowłosa o błękitnych oczach. Błękitnych oczach które straciła. Gdy Lexie wchodzi w jej ciało, jej oczy stają się pomarańczowe i iluminujące. Kruk zawsze kochała przebywać w tym ciele, jednak czas, który może na to poświęcać, by nie uszkodzić połączonych umysłów to dokładnie 7 godzin 16 minut i 21 sekund. By pilnować czasu, jednocześnie nie wzbudzając podejrzeń, dziewczyna zawsze nosi słuchawki, a w nich ustaloną play listę, którą zna już tak dobrze, że na jej podstawie jest w stanie określić pozostały czas.
Jako Biały Kruk, Lexia nie jest bynajmniej tak sztywna, jak jako Czarny. Jest raczej... pogodna, nie pochmurna. Kocha to życie i dobrze to widać. Rzadko przebywa wtedy w laboratorium – wychodzi gdzieś na zewnątrz, byle dalej od laboratorium, w którym pracuje jej drugie wcielenie. Na swoje eskapady ubiera się w czarne polary z kapturem oraz czarne bojówki. Skąd nazwa „Machine Lord” zapytasz? Nawet w tej formie jest niezwykle słaba i nie może się przemęczać, dlatego też zawsze podróżuje z jednym ze swoich mechanicznych sług. Czasem zabawia się w najemnika, płatnego mordercę. Można łatwo poznać, że wyrusza na łowy, gdyż bierze ze sobą swojego najszybszego i najzwinniejszego Stwora oraz pokrowiec na gitarę – ze snajperką w środku.
"Jeżeli ludzie próbują cię zabić, to znaczy, że robisz coś, jak należy."
Ciekawostki: Dziewczyna posiada wielu wrogów - i tych mniej wpływowych, i tych bardziej wpływowych również wśród, zdawałoby się, familiarnej organizacji "Ręki Chwały". Delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Lexie najchętniej widziałaby ich w płomieniach, oni ją - w ścieku. Zaprawdę słodkie.
Czarnowłosa codziennie rano wstrzykuje sobie leki przeciwbólowe, jest od nich wręcz uzależniona, mimo że tak na prawdę nie ma co jej boleć, jednak jeśli ich nie weźmie wydaje jej się, że przeraźliwie bolą ją nogi. Przy tym... właściwie boi się igieł. To zawsze jest niemiła przeprawa.
Zazwyczaj przybiera białą formę nocą, gdy ciało udaje się na spoczynek. Jej działanie jest dość... skomplikowane i nie do końca zbadane. Poza tym, że przebywanie w obcym ciele wyrządza szkody w połączonych mózgach.
Ciało Białego Kruka trzymana w swoim pokoju, na przeciwko łóżka, przy którym zamontowane są na stałe aparaty, służące do podtrzymywania życia w ciele, które nie jest kontrolowane przez mózg.
Posiada dwie ulubione hybrydy. Rez i Loki'ego. Zdjęcie Reza jest przy Białym Kruku na profilowym. Jest to olbrzymi, masywny stwór o potężnych mięśniach i masce gazowej na twarzy. Większą część jego ciała zastępuje metal, jednak narządy wewnętrzne należały do wesena, nie wiele mniej rosłego niż Rez. Również mózg jest organiczny, jednak nigdy nie należał do istoty myślącej - tylko do psa, który kiedyś uratował Lexie życie, samemu ginąc. Rez posiada niesamowitą siłę i jest bezgranicznie oddany dziewczynie. Często zachowuje się jak pies - jak typowy burek, jednak posłuszny jest tylko jednej pani. Porusza się na czterech nogach, jednak w razie potrzeby potrafi przez krótką chwilę ustać na dwóch. Jego pancerz jest odporny na większość pocisków, które nie są w stanie rozsadzić czołgu, a dzięki masce umie widzieć w ciemnościach.
Drugi twór, Loki, jest znacznie bardziej krnąbrny, i chyba dlatego zdobył serce dziewczyny. Posiada swoje zdanie i trzeba go przywoływać do porządku przez obrożę elektryczną. Jest niebezpieczny i nieobliczalny. Wyglądem przypomina wyjątkowo patykowatego człowieka o długich palcach oraz płatach skóry między dłońmi a bokami, dzięki którym może latać. Zamiast oczu ma dwie kamery, jego kości zostały wymienione na podobne z włókna węglowego, przez co jest znacznie lżejszy i szybszy. Porusza się też bezszelestnie i nie ma miejsca, w które by się nie wślizgnął. Nosi czarny, dokładnie obudowany kombinezon z mieniącego się w świetle materiału, który zapewnia mu niewidzialność, gdy zostanie dłuższą chwilę w bezruchu. Nie ma ust - zostały zaszyte. Pokarm pobiera bezpośrednio dożylnie. Na plecach ma zamontowane specjalne wypustki, których można się chwycić podczas podróżowania na nim.
Na początku było nic. I rzekł Bóg: „Niechaj stanie się światłość” i dalej nic nie było, tylko teraz można to zobaczyć.
Kontakt: ketsurui
~Wszystkie cytaty pochodzą z serii Terrego Prachetta "Świat Dysku"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów
CREDITS
Art Texture1 Texture2