Zapach, bardzo mi znany, przychodzący i odchodzący oraz przerażający mnie każdego dnia, na wojny, która już dawno minęła i już nie powróć,oprócz zapachu, który zawsze będzie powracał przypominając mi złe czasy! Tak jak dziś, powrócił znów tak nagle niepokojąc mnie przy śniadaniu!
Niestety po paru minutkach to się skończyło, ponieważ Sakura uczesała mnie, robiąc mi prześliczną fryzurkę, która dawała mi uroku, wtedy właśnie mnie przytuliła od tyłu mówiąc mi do ucha :
~~~~
- Teraz możemy iść
~ Mm. - odparłam krótko
- Nie złość się już na mnie - Powiedziała po chwili puszczając mnie z uścisku i czochrając mnie po włosach oraz biorąc swoją pelerynę, a także nakładając kaptur, aby schować swoje włosy.
~ Przecież się nie złoszczę! - Odparłam
- Właśnie widzę... - Zaśmiała się przyczepiając swą torebkę na bok.
~ Mh - Mru-kłam krótko
- Dobrze, wiec cieszę się że się już nie złościsz na mnie - Spojżała na mnie z uśmiechem, a po dłużej chwili wyciągnęła rękę na znak, że mogłam śmiało ją
chwycić, wiec bez zastanowienia chwyciłam za nią z większym rumieńcem, wstając z krzesła, wtedy trzymając się obie za ręce wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do miasta.
~~~~~
Całą drogę do miasta trzymaliśmy się za ręce rozmawiając o rożnych tematach i zapominając o zmartwieniach wtedy. Po paru minutach naroście dotarliśmy do miasta w którym troszkę sobie pochodziliśmy, do rożnych miejsc znajdujących się tam, takich jak sklepmy, biblioteki itp...Dzięki temu wiele rzeczy sobie kupiliśmy oraz wile przez to toreb nosiliśmy, jednak to nawet nam nie przeszkadzało, w dalszych zakupach i spacerowaniu sobie w mieście, wiec praktycznie cały dzień spędziliśmy tam. Dopiero po paru godzinach, gdy odczuliśmy zmęczenie, postanowiliśmy sobie w kawiarence coś zjeść i odpocząć, po czym po tym wrócić do domu, jednak niestety ułożony plan się zrujnował w tym czasie, ponieważ idąc do kawiarenki zaważyłam ślicznego motylka, który sobie słodko latał i który nagle usiadł mi na nosku, wtedy zawrócił mi w kociej główce, tak bardzo że gdy odleciał mój koci instynkt kazał mi go gonić, wtedy nawet nie zwróciłam uwagi jak puściłam rękę Sakuro-chon i zamieniając się w kotka oraz jak się od niej odlałam. Ja wtedy po prostu zafascynowana biegłam jak mały kociak za motylkiem, a gdy motylka naroście dogoniła to wtedy
Niestety zabawa się skończyła, gdy małego i ślicznego motylka zgubiłam z oczu, ponieważ wtedy zaniepokojona zorientowałam się że nie wiem gdzie jestem i że zgubiłam moją kochaną Sakuro-chan! Przerażono tym faktem, szukałam zapachu Sakury, który mógł mnie do niej zaprowadzić, jednak wtedy nic nie czułam, wiec właśnie wtedy zaczęłam panikować i się trząść, aż nagle
moja obroża się zaświeciła i wyrządziła większe kłopoty! Bo wtedy tak nagle zaczęła mnie dusić, szepcząc mi dziwne słowa do głowy brzmiejące tak :
~~~~
'' Chowaniec Servam zawierający łańcuchowy kontrakt musi zawsze stać u boku swego pana, ponieważ, gdy go złamie karę dostanie przez podsuszanie i straszne bóle ''
~~~~
Słowa szepczące w mojej głowie były coraz głośniejsze, wyraźniejsze, tak jak bóle, które nagle się ukazały, w mym kocim ciele oraz które tak strasznie bolały że upadając na cztery łapy tracąc przytomność, wtedy tylko zdążyłam wyszeptać imię dziewczyny, po straceniu przytomność.
(Sakuro-chan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz