wtorek, 25 lipca 2017

Od Koneko C.D Sakura

Zapach, bardzo mi znany, przychodzący i odchodzący oraz przerażający mnie każdego dnia, na wojny, która już dawno minęła i już nie powróć,oprócz zapachu, który zawsze będzie powracał przypominając mi złe czasy! Tak jak dziś, powrócił znów tak nagle niepokojąc mnie przy śniadaniu!
 Pochodziło od mojej ukochanej Sakuro-chan! Właśnie wtedy od razu,  gdy się o tym dowiedziałam zaświeciła mi się niepokojąca lampka, wtedy zapominając o czym rozmawialiśmy, po prostu  przerwałam rozmowę , wstając z krzesła i proponując pomoc medyków lub swoją.  Niestety moja ukochana Sakuro-chan  nie chciała przyjąć żadnej pomocy, która proponowałam ponieważ nie chciała nikomu pokazywać swoich ran oraz nie chciała nic wyjaśniać, po prostu sama z tym problemem chciała sobie poradzić, wiec wtedy nie mogłam nic zrobić, nie mogłam ją przekonać swymi słowami, byłam wtedy bezsilna, musiałam wtedy odpuścić, podać się, wiec tak zrobiłam zasmucona odpuściłam, odchodząc bez słowa od niej, zajmując się czymś innym, czyli porządkowaniem po śniadaniuj. Tak się tym zajęłam żeby o tym nie myśleć że nie zauważyłam nawet kiedy bez sowa moja ukochana Sakuro ode mnie odeszła do innego  pokoju. Zorientowałam się dopiero, wtedy gdy skończyłam sprzątać ze stołu, po śniadaniu oraz wtedy, gdy  różo-włosa  wchodząc do kuchni zapytała  mnie czy idziemy do miasta, wtedy oczywiście odpowiedziałam, jednak nie tak radośnie jak zawsze, ponieważ nadal się martwiłam o Sakro-chan, która była ranna oraz przez to że nic z tym nie mogłam zrobić, bo nie chciała przyjąć mojej pomocy i nie wiedziałam nadal dlaczego, przez to na moment się zamyśliłam  i dopiero ocknęłam się, gdy różo-włosa mnie zawołała żebym usiadła na krześle, przy stoliku. Oczywiście grzecznie to zrobiłam i  usiadłam na krześle, wtedy moja ukochana Sakuro-chan czesała mi włosy robiąc mi fryzurkę. To było naprawdę przyjemne że lekko zarumieniona merdałam  delikatnie kocimi  uszkami.
 Niestety po paru minutkach to się skończyło, ponieważ Sakura uczesała mnie, robiąc mi prześliczną fryzurkę, która dawała mi uroku, wtedy właśnie mnie przytuliła od tyłu mówiąc mi  do ucha :
~~~~ 
- Teraz możemy iść 
 ~ Mm.  - odparłam krótko
 - Nie złość się już na mnie  - Powiedziała po chwili  puszczając mnie z uścisku i  czochrając mnie po włosach oraz biorąc swoją pelerynę, a także  nakładając  kaptur, aby schować swoje włosy. 
 ~ Przecież się nie złoszczę! - Odparłam
 - Właśnie widzę... - Zaśmiała się  przyczepiając swą torebkę na bok. 
 ~ Mh -  Mru-kłam krótko
- Dobrze, wiec cieszę się że się już nie złościsz na mnie - Spojżała na mnie z uśmiechem, a po dłużej chwili wyciągnęła  rękę na znak, że mogłam  śmiało ją chwycić, wiec  bez zastanowienia  chwyciłam za nią z większym rumieńcem, wstając z krzesła, wtedy  trzymając się obie  za ręce wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do miasta.
~~~~~
 
Całą drogę do miasta trzymaliśmy się za ręce rozmawiając o rożnych tematach i zapominając o zmartwieniach wtedy. Po paru minutach  naroście dotarliśmy do miasta  w którym troszkę sobie pochodziliśmy, do rożnych miejsc znajdujących się tam, takich jak sklepmy, biblioteki itp...

Dzięki temu wiele rzeczy sobie kupiliśmy oraz wile przez to toreb nosiliśmy, jednak to nawet nam nie przeszkadzało, w dalszych zakupach i spacerowaniu sobie w mieście, wiec praktycznie cały dzień spędziliśmy tam. Dopiero po paru godzinach, gdy odczuliśmy zmęczenie, postanowiliśmy sobie w kawiarence coś zjeść i odpocząć, po czym po tym wrócić do domu, jednak niestety ułożony plan się zrujnował w tym czasie, ponieważ idąc do kawiarenki zaważyłam ślicznego motylka, który sobie słodko latał i który nagle  usiadł mi  na nosku, wtedy zawrócił mi w kociej główce, tak bardzo że gdy odleciał mój koci instynkt kazał mi go gonić, wtedy nawet nie zwróciłam uwagi jak puściłam rękę Sakuro-chon  i zamieniając się w kotka oraz jak się od niej odlałam. Ja wtedy po prostu  zafascynowana  biegłam jak mały kociak za motylkiem, a gdy motylka  naroście dogoniła to wtedy
się z nim pobawiłam!










Niestety zabawa się skończyła, gdy małego i ślicznego motylka zgubiłam z oczu, ponieważ wtedy zaniepokojona zorientowałam się że nie wiem gdzie jestem i że zgubiłam moją kochaną Sakuro-chan! Przerażono tym faktem, szukałam zapachu Sakury, który mógł mnie do niej zaprowadzić, jednak wtedy nic nie czułam, wiec właśnie wtedy zaczęłam panikować i się trząść, aż nagle
moja obroża się zaświeciła i wyrządziła większe kłopoty! Bo wtedy tak nagle zaczęła mnie dusić, szepcząc mi dziwne słowa do głowy brzmiejące tak  :
~~~~
'' Chowaniec Servam zawierający  łańcuchowy kontrakt musi zawsze stać u boku swego pana, ponieważ, gdy go złamie karę dostanie przez podsuszanie i straszne bóle '' 
 ~~~~
 Słowa szepczące w mojej głowie były coraz głośniejsze, wyraźniejsze, tak jak bóle, które  nagle się ukazały, w mym kocim ciele oraz które tak strasznie bolały że upadając na cztery łapy tracąc przytomność, wtedy tylko zdążyłam wyszeptać imię dziewczyny, po straceniu przytomność.

 (Sakuro-chan?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów
CREDITS
Art Texture1 Texture2